23 marca 2007

I love Hibernate...

Mówić w tym wypadku o miłości to trochę za szybko, ale z pewnością jest to zauroczenie. Po zapoznaniu się z tym szkieletem zastanawiam się jak to było możliwe, że przez tak długi czas pisałem aplikacje używając gołego JDBC? Widocznie wcześniej musiałem doświadczyć EJB 2.1, żeby teraz jeszcze bardziej docenić ten framework. Jak to mój kolega ujął: „Hibernate powinien być obowiązkowym wykładem obok fizyki i matematyki”. [no chyba trochę przesadził ;]

12 marca 2007

W życiu nie może być za łatwo

Po bojach z dokumentacją Hibernate'a przyszedł czas na konfigurację IDE ( w moim wypadku Eclipse). Procedura w tym wypadku jest standardowa:
  1. Znajdź odpowiedni plugin.
  2. Zainstaluj go.
  3. Znajdź przyczynę dlaczego plugin nie działa.
Tak też było i tym razem. Pełen entuzjazmu zasiadłem do swojej maszyny, aby zassać Hibernate Tools. Po pomyślnej instalacji zrestartowałem środowisko w celu sprawdzenia poprawności instalacji. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało poprawnie. Skuszony perspektywą dalszego ułatwienia sobie życia przeszedłem do bojów ze SpringIDE. Po skończonej czyności ponownie odpaliłem Eclipse. W menu kontekstowym pojawiła się nowa magiczna opcja: "Add Spring Project Nature". Zadowolony z odniesionych rezultatów postanowiłem rozpocząć testowanie pierwszego pluginu. I co się okazało? Plugin Hibernate Tools wyparował... Logi Eclipse zamilkły. Wszelkie próby wystartowania Eclipse z opcją clean nie przyniosły oczekiwanego rezultatu. Nie pomogła również ponowna instalacja owego plugina.
Pogooglam jeszcze jutro. Jeśli nie znajdę na sieci jakiegoś workaround to daję sobie spokój z Hibernate Tools. Mam na przyszłość nauczkę, żeby nie ufać pluginom w wersji beta ;)